Dzisiaj
muszę poruszyć temat, ostatnio bardzo głośny. Mianowicie dotyczący
profesora Chazana. Myślę, że zanim przedstawię możliwe stanowiska, warto
wyjaśnić co to jest wodogłowie.
Wodogłowie-
jest wrodzoną wadą rozwojową. Objawia się zwiększoną ilością płynu
mózgowo-rdzeniowego w układzie komórkowym mózgu. Pod wpływem ciśnienia
płyn ten napiera na tkanki mózgowe i powoduje ich niszczenie. Co istotne
wodogłowie może wystąpić w każdym wieku. Choroba ta dotyka jednak
głównie noworodków.
W sprawie profesora Chazana, matka chciała dokonać aborcji. Warto wyjaśnić co to jest aborcja.
Aborcja- czyli wywołanie poronienia, zamierzone i przedwczesne zakończenie ciąży, czyli uśmiercenie dziecka.
Warto przytoczyć informacje z historii myśli pedagogicznej. W starożytności Spartanie zrzucali ze skał cherlawe narodzone dzieci, a więc uśmiercali je, tylko dlatego, że nie były silne. W dzisiejszym tzw. Cywilizowanym świecie ma to swoje odzwierciedlenie w aborcji oraz wyrzucaniu dzieci na śmietnik.
Zaistniałą
sytuację można rozpatrywać z dwóch stron. Ze strony zgodnej z wolą
matki – która chciała usunąć (zabić) dziecko, ponieważ miało
wodogłowie, albo ze strony zgodnej z decyzją lekarza- który poinformował
kobietę, że w jego szpitalu aborcji się nie wykonuje.
Warto dodać, że prawo Polskie zezwala na aborcję jeśli dziecko jest chore i matka się zgadza na jego usunięcie. Matka powołuje się na cierpienie takiego dziecka. Patrząc w ten sposób, może żaden z nas nie powinien żyć, bo przecież każdy z nas cierpi – na szczęście medycyna podaje leki uśmierzające ból.
Matka powołuje się również na wygląd dziecka, że trudno jej było
patrzeć - może to wynik juwenizmu, czyli kultu cielesności, to co inne
wzbudza w nas odrazę i niechęć, każde odstępstwo do normy jest źle
widziane. Matka powołuje się na fakt, że dziecko żyło bardzo krótko,
więc równie dobrze mogła je zabić wcześniej – patrząc w ten sposób może w
ogóle nie powinniśmy się rodzić przecież każdy z nas kiedyś umrze – co warto sobie uświadomić, nie jesteśmy wieczni. Warto również wspomnieć o karcie praw dziecka śmiertelnie chorego w domu, która mówi miedzy innymi, że chore dziecko ma prawo do godności, szacunku[1], oraz o zbiorze praw umierających,
które mówią miedzy innymi o prawie do bycia traktowanym jak żywa istota
ludzka, prawie zachowania poczucia nadziei niezależnie od okoliczności,
prawo do umierania w spokoju i z godnością[2].
Które prawo jest mocniejsze? Czy można wskazywać większą wartość, któregoś z praw, skoro każde z nich zostało ustanowione?
Dla przykładu, istnieją dzieci z wodogłowiem, które żyją po dziś dzień: link do historii rodzin i dzieci żyjących z wodogłowiem.
Pytania,
czy w takim razie warto skazywać dzieci jeszcze nienarodzone na śmierć ?
skoro istnieje szansa, że takie dziecko będzie żyło, a nawet rozwijało
się tyle, że z opóźnieniem? Można rozpatrywać tą kwestię również tak,
czy warto takie dzieci rodzić skoro i tak umrą, ale powtórzę to co już
napisałam wyżej: w takim wypadku czy warto w ogóle rodzić, bo każdy z nas umrze?
[1]
E. Siwińska (2009), Jak rozmawiać z uczniami o końcu życia i
wolontariacie hospicyjnym, red. J. Binnebesel, A. Janowicz, P.
Krakowiak, Gdańsk.
[2] D. Kessler (1999), Śmierć jest częścią życia, Warszawa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz