sobota, 11 kwietnia 2015

Zdrowi posłannikami umierających

Jak niezmiernie cenną rzeczą jest nasze zdrowie, którym
się cieszymy. Myślę, że powinniśmy je oddać w służbę tych,
którzy go nie mają [...]"
Pier Giorgio Frassati
W poprzednim wpisie była mowa o arystotelesowskim pojmowaniu zdrowia. Dziś kontynuacja o zdrowiu. Jeden z internautów napisał pod poprzednim wpisem, że dbamy o zdrowie jeśli coś nam dolega, gdy zdrowiejemy zapominamy o nim. Jednak są ludzie, którzy nie mają już nadziei na wyzdrowienie. Najczęściej trafiają do hospicjów. Hospicjum często kojarzy się z ostatnią koniecznością. Osoby, które oddają swoich bliskich do hospicjów są często uznawane za po zbyte uczuć wyższych. Zapominamy, że hospicjum jest dostosowane do potrzeb osób umierających. Osoby, które są bliskie śmierci, potrzebują miejsca przytulnego, cichego, dającego wypocząć, mającego personel gotowy do pomocy. Natomiast w domu często nie mamy warunków: pracujemy, uczymy się – chory zostaje sam. W hospicjum oprócz personelu medycznego, przebywają również wolontariusze – często wnoszący świeżość, zwłaszcza młodzi wolontariusze. Umierający cenią sobie takie spotkania, uważają, że każde miłe słowo z głębi serca jest potrzebne w końcowej fazie życia. Człowiek, który poświęca czas drugiemu człowiekowi, oddaje mu największą przysługę. Jest tak, ponieważ czasu nie da się odzyskać. Dlatego warto go poświęcać mądrze wybierając role życiowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz